Rok 1918
Wojna
wiedziała, że przyjdzie czas, kiedy przestanie być ludziom potrzebna. Gdy jeden
z największych sporów w historii dobiegał końca, wszyscy pragnęli jedynie
pokoju. Zajmowali się chowaniem zmarłych, odbudowywaniem domów, prostowaniem
polityki państw, zawieraniem rozejmów. Świat przesiąknięty był żałobą, ku
niebiosom wzbijały się modlitwy. O podbijaniu ziem myśleli nieliczni, wariaci,
którzy nie mieli szans dotrzeć do tłumów.
Śmierć
wyrażał całkowite zadowolenie z zakończenia się konfliktu światowego. Od roku tysiąc
dziewięćset czternastego żniwiarze nieprzerwanie zawracali głowę swojemu szefowi.
On, w przeciwieństwie do siostry, powitał rok tysiąc dziewięćset osiemnasty z dużym,
jak na niego, entuzjazmem.
—
I wyszedł drugi koń, barwy ognistej, a temu, który siedział na nim, dano moc
zakłócić pokój na ziemi, tak by mieszkańcy jej zabijali się nawzajem –
zacytował, spoglądając na Wojnę.
Nie
mógł powiedzieć, że martwiło go jej zachowanie. Odczuwał jednak mały niepokój.
Siostra zwróciła ku niemu swoje szare oczy. Były niespokojne, wzburzone.
—
Jesteś jedynym z jeźdźców, któremu pozwolono przyjść na ziemię przed Apokalipsą
— powiedział, spodziewając się, że to ją uspokoi.
— Nigdy w mojej prawdziwej postaci — odparła
sucho, ponownie spoglądając na ulicę am Lustgarten.
Rodzeństwo
znajdowało się w Katedrze Berlińskiej, ogromnej budowli wybudowanej w stylu
włoskiego renesansu z domieszką baroku. Ciemna kopuła katedry otoczona była
rzeźbami aniołów, które, zdaniem Wojny, ani trochę nie przypominały tych
prawdziwych. Jak na dom boży, katedra wydawała się wyjątkowo naga i zimna, choć
zapełniona była pięknymi freskami i rzeźbami. Jasny kamień, z którego została
zbudowana, odbierał budynkowi namiastkę przytulności. Taki był zamysł ludzi.
Kościoły miały być potężne. Jak sam Bóg. Wojna miała na temat swojego pana inne
zdanie.
—
Ty… - odezwała się ponownie po chwili milczenia — też sprawujesz władzę na tym
świecie. Nawet dłużej niż ja.
Śmierć
spojrzał na siostrę sceptycznie.
—
Jestem od ciebie dużo, dużo starszy — wyjaśnił. — Poza tym, mam na myśli
zupełnie inny rodzaj przebywania na Ziemi. Ja mam od tego Żniwiarzy, nigdy
nikogo nie opętałem. Tylko ty dostałaś na to pozwolenie.
—
To był rozkaz — sprostowała.
—
Który z chęcią wypełniłaś.
Wojna
nie skomentowała słów brata. Miał rację.
W
nerwowym geście przygładziła swoje proste, jasne włosy.
Nigdy
nie marudziła na swoją pracę. Podobała jej się potęga, którą władała. Teraz nie
mogła uwierzyć, że nadchodząca Apokalipsa miała wszystko zniszczyć.
—
Tyle lat… — szepnęła. — Tyle lat służyłam Bogu. Doprowadziłam armie do
zwycięstwa. A teraz mam się tak po prostu wycofać? Spójrz na nich!
Śmierć
podeszła do okna, obejmując wzrokiem plac Am Lustgarten. Był szary poranek,
bardzo spokojny w porównaniu do tych z poprzednich dni. Ludzie bez pośpiechu
przemierzali ulice, spacerowali po chodnikach. W powietrzu jednak wciąż unosił
się niepokój, związany z przyszłymi dniami. Nie każdy jeszcze wierzył w
prawdziwy koniec wojny, ale Śmierć musiał przyznać, że Berlin wydawał się dużo
spokojniejszy.
—
Tak beztroscy — wydusiła Wojna przez zaciśnięte zęby. Drżały jej dłonie. — W
ich sercach nie ma już patriotyzmu. Beze mnie chęć walki zniknie…
—
I ma zniknąć — przerwał jej stanowczo. — To, co zostało zapisane, musi się
wypełnić. Teraz, droga siostro, mają zapanować czasy sztucznego pokoju. Wrócisz
na Ziemię, gdy nadejdzie czas. W swojej prawdziwej postaci.
—
A co potem? — zapytała cicho. — Co stanie się ze mną po Apokalipsie?
—
Świata już nie będzie — odparł po chwili zastanowienia. — Wojny przestaną być
potrzebne.
Wojna
znieruchomiała. Nie była głupia. Sama już dawno doszła do takiego wniosku,
jednak usłyszenie tych słów od starszego brata, było jak przebudzenie się z
letargu. Apokalipsa oznaczała śmierć wszystkich jeźdźców. Jeśli odejdzie
Śmierć, umrze również sam Bóg. Gdyby Wojna powstrzymała Apokalipsę, ocaliłaby
braci i swojego pana.
Stałaby się wybawicielką.
Witam, jako pierwszy komentator pragnę zauważyć, że masz bardzo ładny szablon. A tak poza tym to fajny pomysł. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania i opisy. No mam nadzieję, że uda Ci się dotrzeć do końca tego opowiadania, więc bierz się do pracy, bo nie masz wymówki "Nie mam czasu, bo szkoła" itp. Pozzzdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńBiorę się do pisania biorę, choć czasami idzie mi opornie.
Również pozdrawiam!
Dopiero co znalazłam twojego bloga i jest naprawdę dobry! Poza tym świetny pomysł! Jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem Supernatural w czasach II wojny światowej co jest ogromnym plusem :D. Mam nadzieję, że rozdziały będą dodawane częściej niż 3/4 tygodnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! I z niecierpliwością czekam na kolejną część!
Z dodawaniem rozdziałów może być różnie, bo chcę, żeby były dosyć długie. Ale obiecuję dać z siebie wszystko.
UsuńDziękuję pięknie za komentarz i komplementy.
Również pozdrawiam!
Jestem zaskoczona twoim pomysłem na opowiadanie. Połączenie II wojny światowej z Supernatural? Tego jeszcze nie było. Masz ładny styl pisania, czyta się lekko, nie opornie, a to się ceni. Interesująca rozmowa Wojny ze Śmiercią. Jestem bardzo ciekawa rozwoju wydarzeń. Szkoda, że od lipca do dzisiaj nie ma kolejnego rozdziału... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHeja!
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam tego bloczka i jedyne co może mnie później od niego oderwać jest amnezja.
Niezły pomysł. II wojna światowa oraz Supernatural. Nieźle.
Nie dołważyłam swym czujnym okiem błędów, ale myślę że mógł/mogła zwrócić się do beta-readera. Masz stronkę: betowanie.blogspot.com
Przynajmniej się po śmiejesz, jak będą próbowały coś dojrzeć! Mnie ostatnio obszarów aby :(
*Obsmarowały
UsuńPrzeklęta autokorekta!