Wojna nie chciała odchodzić.
Polubiła wszczynanie sporów na Ziemi i opętywanie mężczyzn, którzy zdolności
przywódcze mieli we krwi. Gdy nadszedł czas Apokalipsy, Wojna wiedziała, że wszystko
powoli dobiega końca. Posługując się Adolfem Hitlerem, rozpętała II wojnę
światową. W Niebie panowały w tym czasie przygotowania do Apokalipsy i nikt nie
zawracał sobie głowy zbuntowanym Jeźdźcem. Konflikt światowy rozrastał się w
zastraszającym tempie i Bóg nie mógł dłużej tego ignorować. Modlitwy błagalne
zapełniały głowę jego i poddanych mu aniołów. Jedną z proszących była Lenora
Moszkowicz, Żydówka, która bardziej wierzyła w chrześcijaństwo niż judaizm. Odkąd trafiła do getta, nie rozstawała się ze znalezionym na
ulicy różańcem. Codziennie modliła się, by jej rodzina przetrwała
wojnę.
W tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym na Ziemię
przyleciały anioły. Po dwóch przedstawicieli do każdego getta. Castiel wraz z
Urielem przybyli do Warszawy, by tam walczyć z wysłannikami Wojny. Cas zawsze
miał kłopoty z wykonywaniem rozkazów i trzymaniem się zasad. Pomoc uwięzionym Żydom, może być dla niego ciężką próbą posłuszeństwa.
O rany, czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Zapowiada się świetnie, prolog napisany na poziomie, a pomysł niesamowity. Podziwiam i pozdrawiam autorkę!
OdpowiedzUsuń